Dziennik łowcy przygód
Szymon Radzimierski w tym roku skończył 10 lat, kiedy zaczynał pisać swojego bloga www.planetkiwi.pl
miał osiem. Ale nurkuje z wężami wodnymi, a w dżungli siada obok
jadowitych. To autentyczny, zabawny, bystry chłopak, który nie potrafi
za długo usiedzieć w miejscu.
Mieszka w Łodzi, chodzi do dwujęzycznej szkoły, biegle mówi i pisze
po polsku i angielsku. W podróżach towarzyszą mu rodzice, zwani czule:
Muńka i Daddy. Szymon umieszcza ich na dalszym planie swoich opowieści,
są świadkami, uczestnikami, albo obiektami dosłownie każdej przygody.
Podróże planują pół roku naprzód, a wybór kierunku, w jakim polecą,
zależy też od promocji na bilety. Nie kupują drogich, nie śpią w
hotelach i nie wynajmują luksusowych samochodów. Z dala od kurortów i
pięciogwiazdkowych hoteli, na plaże docierają przed dżungle, a nocleg
znajdują w biednych wioskach, gdzie nikt nie mówi po angielsku.
Szymon pokazuje nam nowy świat – mówią. Oboje prawnicy,
prowadzący stabilne życie zawodowe, z natury pozbawione niespodzianek.
Wobec swojego syna są uważni, ale nie przesadnie opiekuńczy, otwarci na
jego potrzeby, gotowi przekuć je w nowe możliwości rozwoju. Szymon marzy
o maczecie, takiej prawdziwej, wykuwanej przez lokalnego kowala,
takiej, którą można ściąć drzewo. Czy Muńka się zgodzi?
Nurkuje z wężami wodnymi, a w dżungli siada obok jadowitych.
Modliszkę ratuje, żeby nie utonęła, a sam staje się zabawką dla młodego
orangutana, który strzela z jego gumy od majtek! Dotyka wypływający z
drzew kauczuk i wącha korę cynamonowych drzew. Trochę mimo woli poznaje
chyba wszystkie sposoby na przyrządzenie ryżu, jakie wymyślono. Nie raz
przemierza dżunglę, marzy o maczecie, którą sam będzie mógł wyrąbywać
drogę wśród lian. Nie odważa się pogłaskać pająka wielkości pięści, ale z
ciekawością ogląda wije i pijawki. Śpi w wiosce kanibali, przymierza
ich stroje, ogląda z bliska kopalnie diamentów, uczy się budować tratwy i
namiot. I trafia na widok, który zmienia jego życie. Jaki? Na ten temat
więcej przeczytacie w książce.
Bo Szymon napisał swoją książkę! To unikalny, zabawny, pełen zaskoczeń i
odkryć dziennik z podróży dziesięcioletniego chłopca. Jeżeli jesteście
ciekawy, książkę można już wypożyczyć w naszej bibliotece!
I są już pierwsze opinie i wrażenia po lekturze tego dziennika
Jakie wrażenia po lekturze mają znani i lubiani?
„Kiedy sięgnąłem po tę książkę momentalnie z pamięci wskoczyły słowa piosenki Małego WuWu:
Bo u nas na podwórzu
Najlepsze są podróże,
Tu możesz sobie z bliska
Obejrzeć nieznany ląd!
(…)
Szymon zaprasza do podróży … i do pisania w podróży. Czyni swą
powinność w bardzo sugestywny sposób m.in. prowadząc ze swoim
czytelnikiem dialog. Trudno mi było oderwać się od jego przygód i
opowieści na dzień przed kolejną wyprawą do Australii. Polecam dużym i
Małym: wolno książkę smakować, czym prędzej samemu pisać i Podróżować!”
Marek Tomalik www.Australia-przygoda.com.
*(Tekst Jerzy Bielunas, z płyty „Tam, tam i tu”)
„Nigdy nie jest ZA WCZEŚNIE na podróż. Szymon jest tego żywym dowodem.
A po pasjonującej lekturze jego wyprawy, nikt mi nie powie, że jest ZA PÓŹNO, żeby poznać od podszewki Borneo.”
Jakub Porada, dziennikarz TVN i TTV, podróżnik
„Podróże kształcą i o tym wie już chyba każdy. Jednak podróże z dziećmi
to ciągle trochę temat tabu. Szymon i jego rodzinka te stereotypy
rodziny-domatorów przełamują i robią kosmiczne rzeczy. Jak kiedyś będę
miał syna, pójdę za ich przykładem! Inspirujecie!”
Jasiek Mela, Prezes Fundacji Poza Horyzonty
„Świetny przewodnik survivalowy dla najmłodszych! Dobra pozycja dla
dzieciaków, które kochają przygody i są ciekawe świata, a jeszcze lepsza
dla tych, które jeszcze nie miały okazji zarazić się pasją
podróżowania! Przewodnik, książka przygodowa, dziennik energicznego
Simona i garść wiedzy o dżungli i Borneo w jednym! Szczerze polecam!”
Komentarze
Prześlij komentarz
Komentarz mile czytany